[Rozdział pozostawiony w spadku przez poprzednią autorkę. Kontynuacja nie nastąpi.]
Helu c:
I tak oto wstawiłam ten pierwszy rozdział .w. Nie ma to jak siedzieć od 12 i przepisywać XD
Opowiadanie pisane z Utleną ~http://imaginediary.blog.pl/~ Miłego (nie) czytania D:
Chłopiec został po raz k lejny brutalnie zbity przez ojca, sam sobie nie radził pomimo tego że miał już prawie 18 lat. Panowała burza, a on biegł w czarnych rurkach i białej koszulce na krótki rękaw w nieznanym dotąd kierunku, potykając się co krok. Przerażony skrył się pod dachem jednego ze starych garaży, siadając w starym, przemoczonym kartonie po jakiejś sporej przesyłce. Miał ochotę się rozpłakać, ale dzielnie powstrzymywał łzy. Podciągnął kolana pod brodę kryjąc w nich twarz.
Ryuichi siedząc na
kanapie i serfując po kanałach telewizyjnych, przypomniał sobie że miał zabrać
się za naprawę swojego motoru, który był przechowywany w głębi jego garażu. Nie
chętnie podniósł się z kanapy, i udał się na przedpokój gdzie założył buty i
narzucił na siebie jakąś grubą bluzę. Wyszedł z domu i udał się do,
znajdującego się paręnaście metrów od jego domu, garażu. Ku swojemu zdziwieniu,
zamiast ujrzeć jego stary, przemoczony karton po częściach do motoru, zobaczył
uroczego czerwono włosego chłopca o ślicznych, wyrazistych, niebieskich
oczkach. Wyglądał na przybitego, ale samo to że siedział w kartonie podczas
burzy go przeraziło. Popatrzał na niego. Wyglądał tak uroczo, niczym mały kotek,
że zachciało mu się śmiać, ale opanowawszy śmiech kucnął koło chłopca.- Oj, nie
siedź tak, jeszcze się pochorujesz.-Powiedział patrząc na niego.
Chłopiec podniósł na
niego wzrok nadal powstrzymując łzy. Ujrzał przystojnego, brązowo włosego mężczyznę
z zielonymi oczami. Mężczyzna wyciągał do niego rękę, a Miku patrzał na nią ze
strachem.- J-ja..-Zaciął się.
Ryuichi spojrzał na
niego niezrozumiale.-Tak, ty będziesz chory.- powiedział zrezygnowany- chodź do
mnie, napijesz się herbaty i trochę się ogrzejesz. Złapał go za rękę i
wyciągnął z kartonu.
Miku spojrzał na
niego trochę przestraszony, ale udał się z nim do domu. Był to obcy dla niego
facet, owszem. Ale było mu tak zimno że to było jedyne rozwiązanie które nie
kończyło by się agresją jego ojca. Gdy weszli do domu Miku zdjął buty i
pociągnął nosem.- Mogę usiąść..? –spytał dość niepewnie, odwracając wzrok od
swojego „zbawcy”.
- Ty to jesteś głupi.. –westchnął- jasne że możesz. Zrobić
ci herbaty? –spytał i udał się w kierunku kuchni, grzebiąc w szafkach w poszukiwaniu
saszetek.
- T-tak.. –powiedział oglądając swoje przemoczone nogi. –
Jeśli nie był by to problem, oczywiście.. –szybko poprawił wcześniejszą
wypowiedź.
Mężczyzna postawił
czajnik na gaz i usiadł na kanapie obok młodszego – wszystko okej..? – zapytał trochę
zaniepokojony zachowaniem chłopca. Popatrzył na jego ręce na których znajdowały
się liczne kreski, i stare i te wyglądające na dzisiejsze, siniaki i
zadrapania. Widząc je otworzył szeroko oczy.
Chłopiec był trochę
zamyślony. –Ah.. T-Tak, tak.. –powiedział patrząc w okno.
- Tak? –spytał
podirytowany, nienawidził kłamstwa- to co to jest? – wskazał na jego okaleczone
nadgarstki.
- T-to..? –Przygryzł wargę.
- Tak to. –Złapał ostrożnie
jego nadgarstek i obejrzał go z każdej strony.
- Ja.. To wypadek.. –Skłamał.
Ale co miał powiedzieć? Że sobie nie radzi i wszystko mu się burzy, więc się
tnie?
- Ta, jasne-
zdenerwował się starszy, zaniepokoił go nie tylko fakt że młody się tnie, ale
też fakt że musi być tego jakaś przyczyna. Po dłuższej chwili milczenia udał
się do kuchni i zaparzył herbatę, po czym położył ją na stoliku do kawy przed
chłopcem.- uważaj, gorąca.- powiedział po czym poszedł do łazienki po apteczkę.
- Um.. Dobrze.. –powiedział Miku i odprowadził mężczyznę wzrokiem,
po czym wziął herbatę, podciągnął kolana pod brodę, upijając jej niewielką
ilość i odstawił herbatę na stolik.
Gdy Ryuichi wrócił z apteczką w ręku, podszedł do chłopca i złapał
za jego nadgarstek.
- Au..!- chłopiec
syknął z bólu gdy poczuł jak ręka starszego zaciska się na jego nadgarstku.
- Przepraszam, nie
chciałem..- mruknął. Delikatnie przemył rany, i owinął je bandażem. –gdzieś jeszcze
cię boli? Chcę ci pomóc..
- Tylko na klat..- zacisnął wargę, przypomniał sobie co
ojciec mu zrobi jak się dowie że komuś powiedział, więc zamilkł.
- Podnieś koszulkę – powiedział poważnie mężczyzna wpatrując
mu się w oczy.
- Ale..
- Podnieś koszulkę-
Prawie że krzyknął, ale w ostatniej chwili się poprawił, widząc że straszy
chłopca –proszę, chcę ci tylko pomóc..
Miku powoli podniósł
bluzkę zaciskając oczka i przygryzając wargę. Nie lubił jak ktoś parzył na jego
chude ciało, z którego wystawały kości.
Gdy chłopiec podniósł
koszulkę, mężczyzna się przeraził nie na żarty. Miku miał liczne siniaki,
zadrapania, ślady po szkle, zasinienia.. Nawet ślady po biciu paskiem. –
Skurwiel ma tupet – Mruknął wkurwiony i wziął głęboki wdech. Powoli i delikatnie
zaczął obmywać rany – zostaniesz u mnie póki się nie zagoją, zrozumiano? –
powiedział patrząc mu się w oczy.
- T-tak.. – pociągnął nosem, i zrezygnowany spuścił głowę.
Wydało się, teraz obcy mu facet wie, że ojciec go bije. Dobrze że nie wie że
się szmacę za kasę by utrzymać ojca, wtedy by dopiero było..- pomyślał.
Gdy Ryuichi skończył
obmywać jego klatkę piersiową wstał i odniósł jego kubek do zlewu- Jesteś
głodny? – spytał grzebiąc w lodówce, i wyciągając z niej ser na kanapki.
- N-nie.. – powiedział opuszczając koszulkę. Coś go trapiło,
a mianowicie imię mężczyzny. W końcu słabo jest z kimś chwilowo „mieszkać” nie
znając nawet jego imienia. –Um.. –zawachał się- Jestem Miku.. Miło mi.. –powiedział
niepewnie.
- Jestem Ryuichi –uśmiechnął się pogodnie- mnie też miło.
- R-y-u? –przeliterował jego imię w uroczym skrócie, który
przypadł do gustu Ryuichi’emu.
- Tak – zachichotał. – A tak, trochę Se tu pomieszkasz,
patrząc na twoje rany. Pokaże ci pokój.. Masz może jakieś rzeczy które
chciałbyś przynieść? Ubrania, telefon ci bym załatwił ale..
- N-nie!- krzyknął chłopiec- Ja wezmę swoje rzeczy z domu..
Tylko.. Ja nie chcę tam zostać.. Proszę..
–Zająknął się.
- Dobrze, dobrze. – powiedział bacznie obserwując jego
reakcje.
- Ja pójdę.. Po rzeczy..-powiedział i obrócił się na pięcie
udając się w stronę drzwi.
- Pójdę z tobą! –krzyknął za nim Ryu.
- Nie..!- krzyknął
zdenerwowany- nie trzeba.. – dokończył i pobiegł w kierunku rynku obok którego
znajdował się jego dom.
- Czekaj!- Starszy chłopak pobiegł za nim chcąc mu
towarzyszyć, lecz ten był szybszy i zniknął mu tuż za rogiem. –
cholera..-mruknął nie widząc czerwono włosego. Patrzył chwile w murek za którym
zniknął chłopiec, po czym wzruszył ramionami i udał się powrotem do domu.
Stwierdził że przyda się coś do jedzenia, skoro wreszcie nie będzie musiał
mieszkać sam, tak więc udał się na rynek.
Miku biegł ile miał
sił w nogach a gdy zobaczył że brązowo włosy już za nim nie idzie, zwolnił
kroku. Było mu źle z tym że tak go olał, ale nie chciał by ten zobaczył z kim
mieszka. Po dość krótkim spacerze znalazł się przed swoim blokiem. Nie był on
najbrzydszy, w końcu chłopak sporo zarabiał, ale nie mógł nic nigdy sam wynająć
bo był niepełnoletni a większość pieniędzy jego ojciec przepił. Gdy wszedł do
klatki, niepewnie postawił krok na schodach i powoli doczłapał na parter.
Modlił się w myślach żeby jego ojciec spał, albo pił gdzieś pod sklepem.
Uchylił powoli drzwi i wpełznął cichutko do środka, nie robiąc przy tym hałasu.
Wśliznął się do swojego pokoju i spakował najpotrzebniejsze dla niego rzeczy:
Kilka ciemnych par rurek, parę przydługich koszulek, za dużą dla niego bluzę,
bieliznę oraz jego ulubiony szkicownik. Zapakował swoją gitarę elektryczną do pokrowca
i założył ją na plecy. Do kieszeni schował portfel z jego oszczędnościami i
telefon. Po chwili usłyszał dźwięk tłuczenia się szkła i łomot spadającej
doniczki. Już wiedział że jego ojciec wstał. Przeraził się i uchylił okno w
pokoju. Już nieraz to robił, nie raz skakał, byle by tylko wyrwać się z tej
dziury. Skoczył i uciekł w stronę rynku, bał się reakcji ojca.
Ryuichi w tym czasie
udał się na rynek. Szukał oczami sklepu spożywczego, zamiast tego jednak ujrzał
czerwono włosego przy stoisku z ołówkami, Kretkami i innymi tego typu rzeczami.
Podszedł do niego –No witaj, udane zakupy?- uśmiechnął się przyjacielsko i
popatrzał na jego łapki chowające do torby paczkę pasteli olejnych i kilka
ołówków.
- Umm..-odwrócił
wzrok- a ty po co tu jesteś?- zapytał ciekawy.
- Prawdopodobnie
robię zakupy byś miał co jeść- zachichotał mężczyzna- choć, jeśli skończyłeś
swoje zakupy to chodź, pójdziemy do spożywczego.
- Hai- powiedział
chłopiec idąc za starszym. Po zakupach
udali się do domu i odłożyli zakupy. Miku zdjął buty i popatrzał na Ryu.- Um..
Pokażesz mi pokój..?-spytał nieśmiało.
- A tak, jasne- zaprowadził chłopca do pokoju z balkonem na
piętrze- tutaj, ty się rozpakuj a ja zrobię ci coś do jedzenia- powiedział po
czym udał się schodami na dół prosto do kuchni.
Chłopiec patrzał
wielkimi oczami na jasno niebieskie ściany w pokoju, i wielką rozsuwaną szafę z
drewna dębowego- Łał..- zdołał tylko to z siebie wydusić. Nigdy wcześniej nie
miał tak dużego pokoju, a co dopiero z balkonem. Oparł gitarę o ścianę obok
małej drewnianej szafeczki koło łóżka, na której położył szkicownik i kredki.
Do szafy wpakował Bieliznę i ubrania. Wciąż nie mógł uwierzyć że to się dzieje
naprawdę, że będzie w końcu uwolniony od swojego ojca, przynajmniej na czas
zagojenia się jego ran.
Ryu zrobił kanapki dla swojego gościa i położył je razem z herbatą
na stole w jadalni. Usiadł po drugiej stronie stołu obserwując młodego
zbiegającego po schodach- wreszcie- powiedział ucieszony mężczyzna.
- Oj.. Wybacz że tak długo ale..
- chodź już, na pewno
jesteś głodny-przerwał czerwono włosemu, obserwując jak ten siada przy stole i niepewnie
bierze kanapkę do ust -Smacznego- powiedział ucieszony że ten je.
- D-dziękuje..-powiedział po czym zaczął powoli jeść. Zjadł
jedną, a resztę zostawił. Nie chciał się zmuszać do wymiotów, nie dziś- mógł
bym wziąć prysznic..?
- Jasne, ręczniki są koło lustra, po prawej- uśmiechnął się
brązowo włosy.
- Um.. Dzięki- Powiedział chłopiec i udał się do pokoju po
bokserki i bluzkę, w końcu nie chciał żeby Ryu widział go w samym ręczniku,
jeszcze by sobie coś złego o nim pomyślał i wyrzucił go z domu, po czym udał
się do łazienki. Wziął szybki prysznic i podszedł do wskazanego przez chłopaka
miejsca koło lustra. Przechodząc spojrzał w nie. Ujrzał średniego wzrostu
chłopca, z czerwoną grzywką na boku i niebieskimi oczami. Z okaleczonymi
nadgarstkami i posiniaczoną klatką
piersiową, strasznie chudego i drobnego chłopca który wyglądał na jakieś 15,
może 16 lat. Chłopiec spuścił głowę i wziął ręcznik by się wytrzeć. Ubrał
bokserki i koszulkę za kolana i cichutko czmychnął do swojego pokoju padając na
łóżko. Mimo tego że było około 20.30, to chłopiec już był pogrążony w głębokim
śnie.
Ryu w tym czasie
przeglądał swoją szafę w poszukiwaniu bokserek, a gdy zobaczył że chłopiec
wychodzi z łazienki sam się do niej udał. Rozebrał się i wszedł pod prysznic.
Odkręcił ciepłą wodę i oparł się o ścianę rozmyślając. Było mu źle z tym że
kiedyś chłopiec go opuści, a chciał go mieć za wszelką cenę przy sobie. Nie
wiedział czemu, po prostu nie chciał samotności. Rozmyślał tak jeszcze chwilę
ale zaraz odgonił te myśli od siebie, chciał się skupić na teraźniejszości, a
nie na przyszłości. Ale szkoda mu było chłopaka, wiedział że ma ciężkie życie i
chciał mu pomóc. Po prysznicu wytarł się i założył bokserki. Wszedł cichutko do
pokoju Miku by sprawdzić co u niego ,ale ten spał. Wyglądał na uroczego kotka.
Mężczyzna patrzał na niego jeszcze chwilkę, po czym udał się do siebie i
zasnął.
Naleśnik postrach przychodzi Cię zgnieść niczym robaka. Na początek plusy: WSZYSTKO OPRÓCZ MINUSÓW ;-;. MInusy: KRETKI?! KRETKI?! Ja Ci tu zaraz dam kretki! xF (Kredki, kreeedki.) i jeszcze jeden, malutki... Nie powtarzaj ciągle "patrzał" można dodać patrzył, zobaczył, itd.. Wszystkie synonimy na synonimy.net c: || A jeśli chodzi o fabułę, genialna c:
OdpowiedzUsuńWierz mi lub nie ale przez cały czas jej to pisałam, lecz nie woli "patrzał" od "spojrzał" xD
UsuńUtlen~
Jaasne >w> Zabieram ci za to dildo Utlen D:
UsuńTYLKO NIE TO! TO MOJE ŻYCIE NIE ZROBISZ MI TEGO ;-; UMREMMMM
Usuń(-1 do kolekcji ;---------------; )
Utlen~
Cze. Chciałabym się dowiedzieć czy to opowiadanie będzie kiedyś kontynuowane, bo jest świetne, a słowo ''patrzał'' jest wyjątkowe i idealnie pasuje. Sama zresztą go używam.
OdpowiedzUsuńEh... Nie wiem czy dalej czekać... Czy się pożegnać...
Te niestety chyba nie, chyba ze ktos zechce je ze mna dokonczyc. Będzie nowe, już niedlugo wstawione. Moja kc kc Edytorka jak sprezy dupe to wstawimy.
UsuńPodobało mi się, było takie...fajne XD
OdpowiedzUsuńWpadłam zupełnie przypadkowo i... Szczerze? Podoba mi się :3
OdpowiedzUsuń