środa, 2 marca 2016

Podnieś mnie jesli potrafisz... – Rozdział XIII

Witam bardzo serdecznie~!
Dzisiaj bez nudnych statystyk, od razu przechodzimy do rozdziału.
Muszę przyznać, że bardzo fajnie mi się go pisało i jest to najdłuższy, jak do tej pory, tekst jaki napisałam (8 stron, wow). Mam nadzieję, że się spodoba, szczególnie dlatego, że mają miejsce pewne nieoczekiwane sceny... Sama jestem zdziwiona :P
Fajnie by było przeczytać jakieś opinie, co sądzicie o tym wszystkim.
Ale dobra, nie przedłużając,
Miłego czytania <3
(Ps, nie sprawdzone, ogarnę jak znajdę trochę czasu)

Następne dni w szkole dla młodych artystów minęły w atmosferze przygotowań do zbliżającego się wielkimi krokami przedstawienia. Nawet przewodnicząca Anzai, będąca razem z Irie jedynymi trzecioklasistami w klubie zapewniała, że nie było takiego dużego zamieszania przez cały okres, który się tu uczy. To nie był tylko zwyczajny występ, prawie wszystkie wydziały Zajęcia lekcyjne zostały odwołane, każdy uczeń został, w mniejszym lub większym stopniu, zaangażowany w prace przygotowawcze. Nawet Mitsu wczuła się w ten klimat i z okazji przedstawienia przefarbowała sobie włosy na różowo (co tym razem Eizo zauważył od razu).
Jedyną osobą, która nie dała się ponieść tej radosnej fali przygotowań był brunet. Został przydzielony do rozwieszania plakatów po całej placówce, a towarzyszył mu, nie kto inny jak Naoki. W normalnych okolicznościach cieszyłby się z tego niesamowicie – w końcu mógłby spędzić z białowłosym trochę więcej czasu – ale chłopak przeszedł jakąś dziwną, niespodziewaną przemianę. Był w wyjątkowo dobrym humorze, dużo się śmiał i żartował, co jego osobie nie było podobne. Przecież Naoki, ten Naoki Soho, który podoba się Eizo już od pierwszego dnia jest zupełnie innym człowiekiem. Jest raczej cichy i spokojny, zawsze opanowany, nie łatwo jest wyprowadzić go z równowagi czy rozbawić.
I, mimo że samemu ciężko mu w to uwierzyć, ale w właśnie takiej osobie się zakochał. Trochę dziwne jednak jest to, że mimo iż od początku wiedział o tym, że darzy białowłosego zupełnie innym uczuciem niż resztę, to dopiero niedawno uświadomił sobie co to jest za uczucie. Miłość, kto by się spodziewał?

Rozwieszając kolejny plakat, informujący, tym razem o koncercie pierwszoklasistów z wydziału muzycznego, Naoki niespodziewanie dostał tymże plakatem po twarzy. Eizo, który miał trzymać górną część wywieszki musiał wypuścić ją z rąk, na które teraz z najwyższym skupieniem spoglądał. Białowłosy westchnął ciężko, schował rolkę taśmy do kieszeni i delikatnie szturchnął towarzysza łokciem w żebra. Ten obruszył się gwałtownie, najwyraźniej wyciągnięty ze świata własnych rozmyślań.
– Och, przepraszam, zamyśliłem się. – Powiedział brunet zakładając na twarz lekko zakłopotany uśmiech, jedną dłonią trzymając się za kark, a drugą szybko zabierając papier z głowy Naokiego i umieszczając go na właściwym miejscu.
– Góry złota za twe myśli – przymocował plakat za pomocą taśmy i spojrzał na chłopaka – Dobra, jeszcze ten o konkursie poetyckim i idziemy do muzyków. Prawie koniec.
Białowłosy przeciągnął się leniwie i odnalazł w, malejącej z każdą chwilą, górze rulonów odpowiednie ogłoszenie.
– Tak, jasne.

~~*~~

– Słuchaj, chciałbym z tobą o czymś pogadać…
Wszystkie plakaty były już na swoich miejscach, a chłopacy wracali do “bazy”, jak żartobliwie Irie nazwał pokój klubowy miłośników malarstwa. Do tej pory prowadzący Naoki zatrzymał się gwałtownie i spojrzał na bruneta.
– Spoko. Coś się stało? – Twarz białowłosego wyrażała szczęście, ale Eizo wiedział, że nie jest one prawdziwe. W brązowych tęczówkach wyraźnie widać było, że odmienione zachowanie chłopaka jest tylko maską, ukrywającą prawdziwe uczucia. Smutek i, chyba żal..?
Watanabe zaprowadził niższego od siebie w pierwsze-lepsze miejsce, gdzie nie było tak dużo ludzi i powiedział:
– Właśnie też się nad tym zastanawiam. Wszystko u ciebie w porządku?
– U mnie, jasne, czemu pytasz?
Zastanowił się przez chwilkę. Była ona jednak krótka i szybko udzielił odpowiedzi:
– Zachowujesz się dziwnie, więc pomyślałem że coś się stało… Muszę przyznać, że zmieniłeś się trochę – wziął głęboki oddech, niepewny czy kontynuować – Wiesz, odkąd ta cała akcja miała miejsce, jesteś jakby innym człowiekiem. Nie wiem co o tym myśleć…
– Echh, musiałeś to zauważyć? A wszystko szło tak pięknie... – Eizo otworzył usta ze zdziwienia – W tym co mówisz może być trochę racji. Szczerze, to staram się zapomnieć o czymś, co swego czasu było dla mnie ważne. To wszystko.
– Ale... W takim razie, co się z tobą stało, jak w poniedziałek – to był poniedziałek, tak? – nagle odpłynąłeś, a potem uciekłeś z płaczem? Twój przyjaciel mało mnie nie udusił. – Brunet ucieszył się z tego, że wreszcie zadał męczące go pytanie. Natomiast Naokiemu bardzo szybko zrzedła mina. Czyżby nie spodziewał się, że będę chciał wiedzieć?

– Nie chcę o tym rozmawiać - burknął - Kim ty w ogóle dla mnie jesteś, żeby pytać o takie rzeczy?
Eizo zaskoczył go tym pytaniem. Do tej pory Naoki był przekonany co do swoich umiejętności aktorskich, ale teraz zaczął poddawać je w wątpliwość. Zauważył? Przyjął postawę obronną, jednocześnie wracając do swojego poprzedniego stylu bycia. Przed tym chłopakiem nic się nie ukryje…
– No niech będzie. Ale pamiętaj, jak by co, to zawsze możesz ze mną pogadać. – Brunet uśmiechnął się promiennie i z powrotem ruszył w stronę pokoju klubowego.
– Co ty sobie myślisz?! Hej Watanabe!
Krzyknął za jego plecami, ale chłopak zupełnie go zignorował i nie odwracając się poszedł w swoją stronę. Gdyby tylko Naoki mógł zobaczyć ten szeroki uśmiech na jego twarzy…

~~*~~

–Jimbo zalogowany–

Jimbo:
Konbanwa aniołku mój

Tenshi:
hejka

Jimbo:
Właściwie, to przyszedłem do ciebie po radę…

Tenshi:
Robi się ciekawie XD

Jimbo:
Pamiętasz tego chłopaka, o którym ci mówiłem?

Tenshi:
yhy, co z nim? O.o

Jimbo:
zachowuje się tak jakoś dziwnie ostatnio…
On zawsze taka strasznie ponurą osobą był
A teraz jest, jakby to powiedzieć, wesoły?
to dziwne

Tenshi:
A ty chcesz poznać przyczynę, tak? :3

Jimbo:
no fajnie by było…

Tenshi:
wątpię czy mogę w ogóle pomóc, w końcu nie znam go
Ale dobra, przeanalizujmy całą sytuację, od koiedy się tak zachowuje?

Jimbo:
Od poniedziałku jakoś, początek tygodnia

Tenshi:
to krótko

Jimbo:
ale ludzie nie zmieniają się tak z dnia na dzień cnie?

Tenshi:
no nie, ale kilka dni to naprawdę krótko
to może być chwilowy stan…

Jimbo:
mam nadzieję :D

Tenshi:
nie ma opcji żebym mogła ci pomóc, bo tak jak już pisałam, nie znam go…
mogę się opierać jedynie na domysłach, ale uważam że powinieneś z nim porozmawiać

Jimbo:
No właśnie Naoki jest mało rozmownym człowiekiem :/

Tenshi:
to może popytaj jego znajomych?
możliwe że przegapiłeś coś co nie umknęło reszcie

Jimbo:
To jest myśl aniołku! Nawet wiem kogo mógłbym zapytać

Tenshi:
Dobra, jak dla mnie rozmowa z nim to dobry pomysł
Więcej ci nie pomogę ;-;

Jimbo:
I tak bardzo dziękuję <3

Jimbo:
właśnie @Tenshi, co z tym twoim przyjazdem do Tokyo?

Tenshi:
Akurat chciałam o tym wspomnieć XD
Poczekaj na Miku-ego to wam opowiem, zaraz powinien być

Jimbo:
och, okay

Tenshi:
a co tam u ciebie?

Jimbo:
poza tym co wyżej to nic nowego…
Carter ciągle jest u mnie i uprzykrza mi życie, a w szkole ma być to całe przedstawienie niedługo

Tenshi:
a jak kotek? ^-^

Jimbo:
Vanilla? Ma się świetnie, rośnie szybko a ostatnio kupiłem jej taką nową pierdółkę na kiju i ciągle się bawi XD

Tenshi:
Ale sweet ^-^

–Miku zalogowany–

Miku:
Jestem, co chciałaś @Tenshi?

Jimbo:
Tak @Miku, ciebie też miło widzieć XD
Miku:

Tenshi:
Mam dla was obojga newsa!

Jimbo:
Wprost umieram z niecierpliwości ^^
DAWAJ!

Miku:
O co chodzi?

Tenshi:
W przyszłym tygodniu jadę do Tokyo
Wszystko już ustalone :D

Jimbo:
łoooooo
ALE SUPER!

Miku:
tak? No to fajnie

Tenshi:
Też się cieszę *-*
Macie czas w przyszły piątek?

Jimbo:
Dla ciebie zawsze znajdę czas :D

Tenshi:
^^

Miku:
Postaram się jakoś to ogarnąć, okay?

Tenshi:
Jasne @Miki fajnie by było gdybyś też mógł przyjść

Jimbo:
Z wielkim bólem serca muszę już kończyć
Trzymajcie się!

–Jimbo wylogowany–

Tenshi:
A co tam u cb @Miki?

Miku:
W szkole harmider, ale ogólnie tu u mnie ok
A u cb?

Tenshi:
Jestem teraz taka nakręcona że szok!

Miku:
tym wyjazdem?

Tenshi:
Nooooo
Ale dobra, muszę lecieć
Sayonara~!

–Tenshi wylogowany–

–Miku wylogowany–

Po wyłączeniu komputera Naoki udał się do kuchni i zjadł tam kilka dango, kupionych niedawno przez matkę. Jego siostra już dawno spała, a matka, cóż, nie wiedział nawet czy jest teraz w domu. Skierował swoje kroki do łazienki. Białowłosy wrzucił noszone tego dnia ciuchy do kosza na pranie, po czym wszedł pod prysznic. Ciepła woda oblała jego ciało, rozluźniając i przynosząc ulgę w zmartwieniach, których nawet nie był świadomy. Wykorzystując żel do kąpieli, o jakimś ładnym zapachu, którego nie mógł zidentyfikować, namydlił całe ciało.
W momencie, w którym przejeżdżał dłonią po podbrzuszu, do jego głowy uderzyła dziwna myśl: Kiedy ostatnio robiłem coś takiego? Spojrzał na swoją męskość i trącił ją palcem. Po kręgosłupie przeszedł go przyjemny dreszcz i, pokonawszy uczucie wstydu, złapał za nią dłonią. Zagryzł wargę i zaczął wykonywać spokojne ruchy w górę i w dół trzonu. W małej kabinie prysznicowej rozległ się pierwszy jęk, a tuż po nim następny, który jednak został lekko stłumiony. Policzki białowłosego oblały się czerwienią. Chłopak zacisnął usta i oparł głowę o ścianę kabiny. Uczucie gorąca powoli rozprzestrzeniało się po jego ciele, w największym stopniu kumulując się w podbrzuszu. Oddech Naokiego przyśpieszył jeszcze bardziej, wraz z przyśpieszeniem ruchów dłonią. Przed oczami zobaczył tą samą roześmianą twarz z niebieskimi oczami, która kilka dni temu spowodowała jego małe załamanie.
Szybko wyrzucił ten obraz ze świadomości i starał się myśleć o czymś przyjemnym. Odrzucił głowę do tyłu, czując, że zbliża się już do końca, gdy w głębi umysłu dostrzegł coś, czego nigdy by się po sobie nie spodziewał. Niebieskie oczy były bardzo podobne do tych z przed chwili, ale tym razem należały do zupełnie innej osoby. Tego denerwującego, wiecznie roześmianego i często nachalnego bruneta, z którym uczęszczał do jednego klubu i jednocześnie dzielił ławkę na zajęciach, Eizo.
Czując się niesłychanie dziwnie dokończył onanizowanie się, powstrzymując wszystkie jęki, czy westchnienia, które chciały opuścić jego gardło. Jeszcze tego brakowało, aby jego siostra, czy matka wpadły tutaj słysząc jak się masturbuje. Masturbował się, myśląc o Eizo? Cholera. Co się ze mną dzieje?!
Posprzątał swoją spermę, która zachlapała ścianę naprzeciwko, umył się jeszcze raz i szybko opuścił pomieszczenie, postanawiając zapomnieć o całej tej sytuacji. Tego nie było, nigdy się nie wydarzyło. Tyle.

Chyba każdy człowiek zna to uczucie, kiedy śpisz i czujesz na sobie czyjś wzrok. Nie otwierasz oczu, nie jesteś nawet do końca rozbudzony, ale wiesz, że ktoś się na ciebie patrzy.
Dokładnie tak w tej chwili czuł się Eizo, a gdy otworzył oczy, zobaczył wiszącego nad nim Cartera. Westchnął głęboko i pociągnął chłopaka tak, że teraz on zawisł nad nim.
– Co ty sobie myślisz? – Zapytał, opierając dłonie po obu stronach twarzy przyjaciela, odcinając mu tym samym drogę ucieczki. Carter zdjął z twarzy okulary i odłożył je na szafkę obok łóżka, po czym spojrzał brunetowi prosto w oczy.
– Jutro wyjeżdżam, wiesz? A ciągle nie osiągnąłem tego, po co w ogóle tu przyjechałem… – zagryzł wargę, spoglądając na Eizo roziskrzonymi oczami.
Czy on dobrze usłyszał? Wypowiedź Cartera i to, w jakim położeniu się znaleźli dawało jednoznaczny obraz tego, co złotowłosy miał na myśli.
– Co ty robisz? Chcesz żebym cię przeleciał, czy jak?
Okularnik otworzył usta, lekko zdziwiony, lecz po kilu sekundach powróciła do niego pewność siebie.
– Zawsze warto spróbować, co nie? – roześmiał się – Nawet jeśli, to i tak tego nie zrobisz.
– Dlaczego myślisz, że tak dobrze mnie znasz, nie mówiłem ci wszystkiego o sobie – Eizo obniżył się na ramionach, a ich twarze znalazły się bliżej siebie. – Masz naprawdę słodką buźkę, mógłbym cię wziąć tu i teraz, gdyby nie…
– Gdyby nie tamten chłopak, którego spotkaliśmy wtedy w parku, prawda? – Wszedł mu w zdanie, jednocześnie dokładnie trafiając w to, co brunet chciał powiedzieć. Po chwili ciszy dodał – Ja naprawdę cię kocham, Eizo. –  podniósł się z materaca i pocałował bruneta prosto w usta.
Carter go kocha? Mając mętlik w głowie Watanabe dopiero po chwili zauważył, że jego przyjaciel go pocałował i odruchowo odwzajemnił pocałunek. Dopiero po chwili uświadomił sobie, jakie dziwne jest to, co teraz robi i oderwał się od Cartera. Okularnik był naprawdę przystojnym chłopakiem i na dodatek był całkiem w jego typie, ale nawet nie przyjmował możliwości, aby z nim być. Przecież znali się od dziecka i dla niego Carter był jak brat, ale nie nikt więcej.
Podniósł się do pozycji siedzącej, oraz pomógł wstać chłopakowi. Westchnął po raz kolejny tego dnia i powiedział:
– Nie mogę, wiesz, że nie mogę. To zbyt dziwne, przecież jesteś dla mnie prawie rodziną, nie umiem tak, Carter. Przepraszam.
– Wiedziałem, że tak będzie – szturchnął bruneta w ramię. – Nawet jeśli wcześniej miałbym jakieś szanse, to teraz – jezu, nie wierzę, że mówię coś takiego – ale twoje serce jest już zajęte.
Eizo nie odpowiedział. Zastanawiał się co może jeszcze powiedzieć, żeby odrzucić wyznanie przyjaciela i jednocześnie za bardzo go nie urazić. Ale również tym razem Carter go ubiegł:
– Bądźmy dalej przyjaciółmi Eizo. Jestem silnym chłopakiem, dam sobie radę. – Wyszczerzył zęby i mimo wypowiedzianych słów w jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Wstał z łóżka bruneta, naciągnął na nos okulary i mimo pękającego serca jeszcze raz, z uśmiechem na ustach, na niego spojrzał. – Nie przejmuj się tym, przecież mnie znasz i wiesz, że mam rację.
Już miał wychodzić z pokoju i iść spać do gościnnego, gdy Eizo ponownie złapał go za dłoń i przyciągnął do siebie, zamykając Cartera w ciasnym uścisku.
– Jeszcze raz przepraszam – wyszeptał w jego złote włosy i przez chwilę przytrzymał go przy sobie. – Jesteś moim najlepszym przyjacielem, wiesz?
– Oczywiście, że wiem gamoniu. – Tym razem już nie powstrzymywał łez, a pozwolił im swobodnie wypływać. Wszystkie wsiąknęły w koszulkę bruneta, a ten, czując na piersi mokrą plamę, tylko się uśmiechnął, nic nie mówiąc.

4 komentarze :

  1. Hehe. Naoki, taki sjbdjdiwjh....
    A Eizo z Carterem poważna rozmowa. :)
    Ciekawie. :D
    Czekam na dalsze części. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz wyjaśnić, co to znaczy "sjbdjdiwjh"? XD
      No, co do Eizo i Cartera, to po prostu musiało się kiedyś stać :D
      Dalszy ciąg może pojawić się w miarę szybko, tak jakoś czuję się pewnie! :3
      dzięki za komentarz <3

      Usuń
    2. Co do "sjbdjdiwjh" to sama nie mam pojęcia. :D Miało być co innego, ale coś mi się poprzestawiało, a potem zapomniałam co tam miało być napiane. Nie chciało mi się zmieniać. :)
      I nie ma za co. :*

      Usuń
  2. Super nie mogę się doczekać jak Jimbo przyjedzie do Tokio :D

    OdpowiedzUsuń