sobota, 8 sierpnia 2015

Podnieś mnie jeśli potrafisz...- Rozdział II


Ohayo~
Po wielu trudach i bólach związanych z naszymi problemami z bloggerem,
oraz moją bolączką z betowaniem tego, wypuszczamy rozdział nr. 2.
Mimo tych problemów, sam rozdział napisał się baaardzo szybko (jak na nas :D)
Mam nadzieję, że rozmowy na czacie są przejrzyście napisane i
łatwo jest ogarnąć, która czcionka do czego.
Etto...co by tu jeszcze...
Miło by było jakby ktoś skomentował, nie będę już musiała płakać Tsuki,
że nikt nas nie czyta XD. Ale nie, serio mam nadzieję, że ktoś to czyta :P
Następny rozdział pojawi się jakoś tak w środku tygodnia ( coś koło wtorku/ środy myślę)
Po za tym, nasza kochana Tsuki zwiedza teraz stolicę, więc nic nie jest pewne.
Oddaję ci głos kochanie...
Miłego czytanka <3

No to pysie, dziękuje z góry za czytanie naszych wypocin, i proszę o komentarze. Możecie nawet napisać jedno słowo, lub nas zjechać w komentarzu za nasz sposób pisania czy coś.. *chowa się za rączkami* ale nie krzyczcie.. bo wiem że jestem beznadziejna.. i że wykorzystuje Yavannę..
Miłego czytania~

(Pomijając to, że nawet tą notkę wkleiłam za ciebie bo komputer nie twój, historia przeglądania blablabla...
Achhh, masz szczęście, że mam takie miękkie serduszko)


Eizo rozmawiał ze swoimi internetowymi znajomymi, gdy nagle w rogu ekranu wyskoczyło mu małe okienko z napisem " Użytkownik Tenshi jest dostępny". Szybko napisał do dziewczyny, czy chce z nim pogadać. Uwielbiał z nią rozmawiać, bo ona była całkowitym przeciwieństwem reszty ich paczki. Wszyscy najczęściej darli mordy, albo chociażby byli głośni. Czasami zdecydowanie zbyt głośni.

Jimbo:
Siema aniołku, co tam?

Tenshi:
Cześć. Szczerzę mówiąc to nic, właśnie skończyłam projekt z biologi. Jak tam w nowym mieście?

Jimbo:
Właściwie to czuję się tu trochę dziwnie...
po chwili zastanowienia dodał też
Wgl to zgubiłem się dzisiaj XD

Tenshi:
Ojeju. Tokio jest ogromne, więc nic dziwnego..
I co, jak sobie poradziłeś?

Jimbo:
Właściwie to poprosiłem jakiegoś chłopaka o pomoc.

Tenshi:
Uuu. Poznaliście się?

Jimbo:
No tak, ale jakiś taki dziwny był...
Zgadnij gdzie go poznałem?? :D

Tenshi:
Dziwny xd? To znaczy..?

Jimbo:
No taki... Echh, ciężko powiedzieć. zagryzł wargę zastanawiając się jak dobrać słowa
Taki cichy, trochę gbur XD

Tenshi:
Jak ma na imię?
Mówiłeś ze gdzie go poznałeś?

Jimbo:
Emmm... chyba Naoki, z tego co pamiętam.
A poznałem go
tam tara ram.
w sklepie, a właściwie przed nim
Konkretniej to w artystycznym XD

Tenshi:
utalentowany?
W sensie czy umie rysować.

Jimbo:
A niby skąd mam wiedzieć !?
Widziałem typa jakieś dziesięć minut i wiem tyle, że miał w ręku szkicownik.
Zrobił naburmuszoną minkę wpatrując się w monitor.

Tenshi:
Nie wziąłeś numeru, nic? Jaka z ciebie sierota, lecisz na chłopaka a nie masz nawet jego nr.. v.v

Jimbo:
JA?? SKĄD CI DO GŁOWY PRZYSZEDŁ POMYSŁ ŻE NA NIEGO LECĘ??????

Dziewczyna zachichotała przed komputerem
Tenshi:
No a o ilu chłopakach mi w TEN sposób opowiadałeś?

Jimbo:
Eeeee... Ile osób nazywałem gburem? Nie pamiętam XD

Tenshi:
Wiesz ze nie o to chodzi. Dobra, nieważne. Ja zaraz zmykam, jutro mam na 7..

Jimbo:
To dobranoc aniołku <3

Tenshi:
Dobranoc gamoniu.
Napisała i wyłączyła czat.

Zminimalizował okienko rozmowy i zauważył, że ma kilka nieprzeczytanych wiadomości. Ach, wyciszenie dźwięku powiadomień to nie był dobry pomysł- pomyślał sobie Eizo. Jak się okazało wszystkie dwanaście wiadomości były od Nao. Od dwudziestu minut się do niego dobijał, biedaczek. Wystukał na klawiaturze – Już jestem, aż tak bardzo za mną tęsknisz? – i rozsiadł się wygodniej na łóżku, poprawiając laptop na swoich kolanach.

Naoki wydął poliki widząc ową wiadomość ha ha ha. napisał – bardzo śmieszne.

Jimbo:
No to w takim wypadku czemu pisałeś do mnie tyle razy, hę?

Nao:
Boooo...
dlatego że..
oj no.
Zamyślił się lecz nie potrafił niczego wymyślić więc zmienił temat
Co tam??

Jimbo:
Tak, tak właśnie dlatego ^^
Aaa nic ciekawego, przeprowadziłem się dzisiaj. A co tam u cb?
Zaśmiał się pod nosem

Nao:
Oo, gdzie? *ciekawy*

Jimbo:
Meh, od dzisiaj jestem mieszkańcem Tokio *dumnie wypina pierś*
Może trochę przekoloryzował z tym dumnym, ale mówi się trudno.

Nao:
Hah, naprawdę? Może się kiedyś spotkamy..

Jimbo:
Ooo, to ty też mieszkasz w Tokio?
zainteresował się
Może, może, ale najpierw muszę ogarnąć to miasto, żebym się nie gubił co chwila *wzdych*

Nao:
Zgubiłeś się już?

Jimbo:
Właściwie to tak, ale jakoś sobie poradziłem, więc jest ok XD

Nao:
Aha.

Jimbo:
Tak serio to ja muszę spadać. Wiesz, jutro pierwszy dzień w nowej szkole i wgl, nie chcę wyglądać jak zombie

Nao:
Powodzenia. Też się muszę wyspać.

Jimbo:
Dziena, Oyasumi~

Nao:
Oyasuminasai.
Napisał i wyłączył czat. Przetarł zmęczone oczy i usiadł na łóżku.

– Oysaumi – Eizo mruknął sobie pod nosem i jeszcze chwilę wpatrywał się w ekran laptopa. Po jakiejś minucie wyrwał się z zamyślenia i wyłączył sprzęt. W końcu musi się wyspać, jak to napisał do Nao, nie chce jutro wyglądać jak zombie. Chociaż może, nie zrobiłby wtedy lepszego – czytaj, na dłużej zapadającego w pamięć – pierwszego wrażenia?

~~*~~

Nauczycielka, która miała być nową wychowawczynią Eizo weszła do środka, a chłopak tuż za nią. Po drodze przez klasę, kątem oka zauważył wpatrzone w niego trzydzieści par oczu. Żołądek zawiązał mu się w supeł - mimo że zazwyczaj był wyjątkowo towarzyską osobą, to taka sytuacja z pewnością stresowała by każdego. Zatrzymał się na samym środku klasy i uśmiechnął się do wszystkich.
– Nazywam się Eizo Watanabe, miło mi was poznać.

Naoki, jak zwykle, zajął ostatnią ławkę przy oknie, siedział sam. Zawsze. Nie oszukując się, z nikim nie rozmawiał, bynajmniej z tej klasy. Po prostu szybko odtrącał ludzi. Równo z dzwonkiem do klasy weszła wychowawczyni z.. chłopakiem od drzwi? (Tak w swoich myślach nazywał osobę z wczoraj..) Patrzył na niego zdziwiony, ale szybko ubrał swoją standardową maskę obojętności i podparł głowę na nadgarstku, obserwując jak chłopak się przedstawia.
Jego najgorsze przypuszczenia okazały się zgodne z rzeczywistością, gdy nauczycielka wskazała nowemu jedyne wolne miejsce w całej klasie. Obok niego samego. Koszmar.
Eizo usiadł na wskazanym miejscu. Przez chwilę wpatrywał się w swojego sąsiada, a gdy nauczycielka zaczęła coś skrobać na tablicy odezwał się konspiracyjnym szeptem:
– Czy to przypadkiem nie ty mnie wczoraj znokautowałeś?

– Ja. – Odparł znużony rozwijającą się, lub nie, rozmową. Odwrócił głowę wyglądając przez okno, słońce wschodziło, piękny widok.

– A więc to serio ty – klepnął go ręką w plecy – Jakie to miasto jest małe. – zaśmiał się cicho, tak żeby nauczycielka nie usłyszała. Za to on usłyszał ciche szepty dobiegające z klasy – Znają się? – czy chociażby – Dlaczego rozmawia z "nim"? – W tym zdaniu ktoś mocno zaakcentował ostatnie słowo, dzięki czemu Eizo pomyślał sobie „Czy to takie dziwne, że z nim rozmawiam? Może go nie lubią?”

Białowłosy przywykł już do obgadywania go, więc nic sobie z tego nie robił. Odwrócił głowę do wyższego chłopaka – Za małe. – Powiedział obojętnie przenosząc wzrok na pustą kartkę.
Gdy Eizo zauważył, że jego nowy towarzysz nie jest skory do rozmowy przestał go męczyć. Przez chwilę słuchał wywodu nauczycielki, ale po trzech minutach musiał przestać, bo istniała możliwość zaśnięcia, a tego chciał uniknąć. Może trochę zbyt poufale zajrzał Naokiemu przez ramię, na kartkę na której chłopak machinalnie bazgrał. Tyle, że nie były to byle bazgroły, a piękny rysunek przedstawiający bezbarwną różę.
– A więc jednak – szepnął mu do ucha, a chłopak zaskoczony czymś takim aż podskoczył na krześle.

Spojrzał na niego z irytacją w oczach.
– Co z tobą? – warknął i zasłonił ręką rysunek.

– Ze mną? Wszystko w porządku – powiedział, już nie naruszając strefy osobistej białowłosego. Na jego twarz wstąpił jakiś dziwny, niezidentyfikowany uśmiech – Po prostu uświadomiłem sobie, że niepotrzebnie wczoraj nawrzeszczałem na przyjaciółkę.
– Ahh.. czemu nakrzyczałeś? Nie żeby mnie to w ogóle obchodziło czy coś... – odwrócił wzrok udając że poprawia jakieś szczegóły na rysunku.

– Etto... – zawiesił się na chwilkę, nie wiedząc co na to odpowiedzieć. Jeśli opowie mu całą rozmowę, nie będzie w stanie uniknąć tematu jego orientacji. Mało prawdopodobne, że ten chłopak rozpowiedziałby wszystkim, ale jednak woli nie dostawać pierwszego dnia w nowej szkole, plakietki z napisem "pedał".
– Czy to ważne...? – odwrócił wzrok, udając, że bardzo zainteresował go wykład.

– Nie to nie. I tak mnie to nie obchodzi. – Powiedział obojętnym tonem podpierając się łokciami na ławce i co chwila zerkając na zegar.

Do końca lekcji panowała cisza. W momencie dzwonka wszyscy zerwali się z miejsc i zaczęli pakować swoje rzeczy. No może nie do końca wszyscy, bo kątem oka Eizo zauważył, że Naoki jakoś wyjątkowo się nie śpieszy. Chłopak spokojnie pakował wszystkie swoje przybory i rzeczy do torby. W chwili gdy wychodził z klasy, usłyszał jeszcze jak nauczycielka mówi – Naoki, pozwól tu na chwilkę. – Nie usłyszał jednak dalszego przebiegu tej rozmowy, zajęty witaniem się i odpowiadaniem na pytania nowych kolegów.

– Mam go uczyć...? – spytał po raz trzeci nauczycielkę. Chciał być w stu procentach pewien, że się nie pomyliła – ja? – nauczycielka jeszcze raz mu wytłumaczyła, że wszyscy uczniowie chodzą na różnego rodzaju koła, a oni i tak będą spędzać razem sporo czasu, bo są w tej samej grupie. Poza tym nie ma przyjaciół, a byłby to dobry pretekst dla niego do zaprzyjaźnienia się z kimś. Jakoś Naokiemu tak to się nie widziało. Pani poprosiła go jeszcze by pomógł trafić chłopakowi do domu, gdyż ten jest nowy w mieście i może się zgubić. Białowłosy niechętnie przytaknął i przepychając się przez tłum podszedł do "chłopaka od drzwi”. Był on otoczony przez wianuszek dziewczyn, które przymilały się do klasowego "nowego nabytku" i kilku chłopaków.
– Em.. Kazała mi cię dzisiaj odprowadzić.

7 komentarzy :

  1. Cześć, hej, dzień dobry!
    Dotarłam już wczoraj, komentarz jak zwykle spóźniony w czasie.
    Nie wiem za bardzo, o co chodzi, bo nigdy nie czytałam żadnego RP. I się na początku trochę gubiłam, ale teraz jest mniej więcej okej. W sumie wszystko trochę szybko się dzieje i nie wiem czy dobrze ogarnęłam, czy nie, ale Nao i Eizo ze sobą pisali już wcześniej, tak? Chodzi mi, za nim na siebie wpadli w Tokio? Jak tak, to mam nadzieję, że wytłumaczycie jak się wcześniej poznali. Właściwie to nie za bardzo też wiem, o co chodzi z tą pomocą w nauce i odprowadzaniem do domu, ale pewnie w następnym rozdziale wyjaśnicie. Bo to tak niespodziewanie wyszło.
    W ogóle to myślę, że cała klasa wie, że Nao jest gejem i go teraz nie lubi. Dobre ma do tego podejście - wywalone na wszystkich.
    Ach, w pierwszym rozdziale była wspomniana ulica św. Alojzego czy jakoś tak i chyba w Tokio nie ma takiej ulicy? Bo tak wszystko było pięknie, tam Shibuya i w ogóle, a tu nagle ta ulica. Gryzie się to trochę.
    No zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.
    Weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i dziękuję za komentarz. <3
      Jeśli chodzi o relacje pomiędzy Eizo i Naokim ( konkretnie, nie Nao- bo to jest jego nick w internecie) to jest ona dużo bardziej skąplikowana niż obaj sądzą.
      W głównym zamyśle białowłosy miał być po prostu samotnikiem, jak to wyjaśnimy jeszcze nie wiem :D
      Z tym odprowadzaniem to kompletnie nie jest mój pomysł, o to pytać Tsuki. Może ona jakoś to ogarniętej XD
      W następnych rozdziałach powinno się jakoś wszystko wyjaśnić.
      Pewnie jakoś zwolnimy akcje, bo miało to być długie opo.

      Usuń
    2. Ohayo~ z tym odprowadzaniem.. to chodzi o Nao. Nauczycielka sie o niego martwi, co w sumie jest normalne..Reszta zostanie wyjaśniona w najbliższym czasie. Dziekuje szczerze za komentarz.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo po raz drugi.

    Oprócz tego, że w końcówce wszystko stało się strasznie szybko i troszkę nie ogarnęłam, to nie mam nic innego do zarzucenia. Wciąga mnie Wasze opowiadanie, więc idę czytać dalej :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkryłam właśnie odtwarzacz muzyki na blogu: yay!
    Tenshi jest jakaś zupełnie napalona na męski romans, skoro od razu zakłada, że jak Eizo wpadł na chłopaka na mieście to od razu powinien wziąć od niego numer. W moim życiu wpadłam już na paru chłopaków na mieście, ale nie czułam się do tego zobligowana. xD U go, Tenshi!
    Nie rozumiem, jak Eizo mógł się nie skapnąć, że Nao to Nao? Przecież Nao mu nawet powiedział: hej, mów mi Nao! Arghhh! Plus nie wiem czy kiedykolwiek napisałam na czacie do kogoś Boooo… dlatego że… bo… :<
    Eizo widzę chce już z miejsca zabłysnąć w szkole. Słodkie.
    Ale z Naokiego emooooooooo xD Będę siedział sam w swoich mrocznym świecie samotnościiiii, zostawcie mnie i moje smutne myśliiiiii…
    Przepraszam, chyba go nie polubiłam. Po prostu wkurzają mnie takie smuteczkowe postaci, które są ponad wszystko.
    Z drugiej strony Eizo sprawia wrażenie fajnej postaci, jakoś jest bardziej łatwostrawny. Może czasem odrobinę głupiutki, ale to chyba wpisuje się w jego charakter.
    Czy to ważne…? Naprawdę nie umiał nic wymyślić?! xD Eizo, ty debilu <3
    Nie, to nie. I tak mnie to nie obchodzi. To ja, książę ciemności, Naoki.
    Śmiechłam strasznie, jak napisałaś, że nauczycielka otwarcie powiedziała Nao: poza tym nie masz przecież przyjaciół, dam ci nowego, żebyś nie był sam. To takie śmieszne xD
    Dziewczyny się rozczarują :')

    OdpowiedzUsuń