Hejoo~
Kolejny raz publikuję rozdział na kilka minut przed końcem dnia...
Wyjątkowo namęczyłam się przy tej części i tyle razy zmieniałam coś w mojej koncepcji, że nawet nie jestem w stanie tego zliczyć. >.<
Dziękuję wszystkim, którzy pisali komentarze pod ostatnim rozdziałem, wszystkim którzy zagłosowali w ankiecie na "tak" i całej Lidze Złoczyńców (i nie tylko :P). Dzięki ludziom z <tej>
stronki rozdział powstawał tak długo :D Ale to też dzięki nim udało się go skończyć w takiej, a nie innej formie... Dziękuję!
Jestem względnie zadowolona z tego co teraz publikuję i przyznam, że w następnym rozdziale coś się może dziać... :D
See ya <3
Eizo i Carter ramię w ramię szli w ciemności, gdy ten pierwszy nagle powiedział – Słuchaj, co do tego wszystkiego... Nie rozmawiajmy o tym w moim domu, dobrze?
Złotowłosy chłopak przystanął i spojrzał na bruneta badawczo.
– Dlaczego? - Zapytał przeciągając sylaby.
Eizo uśmiechnął się, a na jego policzki wpłynęła ledwo widoczna purpura. – Bo jak jeszcze ciotka wyrzuci mnie z domu to nie będę miał gdzie się podziać.
– No co ty. Pani Kaede nigdy tego nie zrobi! – Rzucił, idąc dalej w stronę domu.
– Znasz ciocię Kaede?
– No tak... – Westchnął. – Jest przyjaciółką mojej mamy. Właściwie to dzięki niej tu jestem.
Ruszyli w drogę, tym razem nie odzywając się do siebie. Nie żeby Eizo był zły albo zdenerwowany na Cartera, czy odwrotnie. Po prostu obaj znali się tak długo, że spędzanie razem czasu nie wymagało od nich rozmowy. Bądź co bądź, rozumieli się bez słów.
– Ale serio nic jej nie mów – Dodał brunet, w chwili, w której wchodzili do budynku. – Proszę~.
– No niech będzie – Carter klepnął przyjaciela w plecy. – Ale nie wiem czym się tak przejmujesz. Powinieneś być dumny ze swojego pedalstwa.
– Osz ty! – Krzyknął, jednocześnie goniąc okularnika po schodach. Do drzwi na trzecim piętrze dopadli jednocześnie, śmiejąc się donośnie.
Naoki siedział na przednim siedzeniu samochodu matki, dziwnie skonfundowany. Kim był ten chłopak? Czemu był do niego tak wrogo nastawiony? I czemu płakał jeszcze na chwilę zanim do nich podeszli?
Z rozmyślań wyrwał go wysoki głosik Mei, trajkoczący mu za uchem. Prychnął. Co go w ogóle obchodzi jakiś Carter? Kiedyś nawet nie zwróciłby uwagi na osoby siedzące na ławce, przeszedłby obok nie obdarzając ich nawet spojrzeniem. Zmienił się odrobinkę.
Białowłosy nie miał jednak czasu roztrząsać co jest przyczyną jego przemiany, ponieważ samochód w tej chwili zatrzymał się przed ich domem. Pozostawiając mamie wyciągnięcie małej z pojazdu, otworzył drzwi wejściowe. Nie śpiesząc się, zdjął z siebie wierzchnią odzież i zgarniając po drodze tabliczkę ulubionej gorzkiej czekolady zniknął w swoim pokoju.
Nawykiem Naokiego stało się sprawdzanie co się dzieje w internecie natychmiast jak tylko wróci do domu. Zajrzał na portale społecznościowe, na których ma konto, sprawdził kto jest na czacie, przejrzał nowe wiadomości oraz pobieżnie przeczytał kilka informacji z kraju i ze świata. Po zakończeniu tych wszystkich czynności odpalił program, z którego korzystał zdecydowanie najczęściej. Komunikator, tak prosty w budowie, że zupełnie urzekła jego wewnętrznego minimalistę. Cała strona składała się tylko z trzech elementów: pola do wpisywania wiadomości, pojedynczych kolorowe chmurki z tymi wiadomościami oraz podpisami rozmówców oznaczonymi prostymi obrazkami.
Naoki przez pewien czas korzystał z bardzo prostego pseudonimu „Nao”, ale dzisiaj jakaś dziwna myśl tchnęła go do zmiany ksywki. Dlatego jego znajoma była wyjątkowo skonsternowana, gdy do rozmowy dołączył nikomu nieznany „Miku”.
Miku:
Hej.
Tenshi:
Cześć :D Jesteś tu nowy?
Miku:
tenshi... to ja.
Nao.
Tenshi:
Aaaa, Nao no tak ^-^
Co u ciebie?
Miku:
Mam jutro sprawdzian z chemii ;-;
Tenshi:
Jutro??
W sobotę? O_o
Miku:
Geez, miałem na myśli poniedziałek ;)
Tenshi:
Okey, trochę roztrzepany jesteś dzisiaj :P
Miku:
Nie, dlaczego?
–Jimbo zalogowany–
Ignorując Cartera, który leżąc na łóżku za jego plecami, bawił się ze śnieżno białym kotkiem, Eizo zasiadł przed komputerem. Dawno nie zaglądał do internetu i musi jakoś nadrobić zaległości. Od razu po włączeniu się komputera uderzyła go ogromna fala powiadomień, wiadomości i spamu. Pobieżnie przejrzał pierwsze, odpowiedział na drugie i usunął te trzecie. Pod tą masą okienek kryło się okno komunikatora, a w nim jedną z wielu rozmów prowadziła jego przyjaciółka. Tylko z kim ona rozmawiała?
–Jimbo zalogowany–
Jimbo:
Cześć wszystkim!
@Tenshi a kim jest twój kolega? :P
Tenshi:
Tak się składa że dobrze go znasz...
Miku:
@Jimbo to ja, Nao :/
Jimbo:
Transformacja!
–kilka godzin bezsensownej paplaniny o niczym później–
Tenshi:
Obaj mieszkacie w Tokio cnie?
Jimbo:
ano :D
Miku:
No tak, a co?
Tenshi:
Bo na wiosnę zaczynam studia w Tokio...
Jimbo:
*Zamienia się w słuch*
Miku:
Kontynuuj @Tenshi
Tenshi:
No i dlatego niedługo przyjeżdżam do Tokio na zwiady.
Możemy się spotkać jak chcecie ^-^
Jimbo:
Serio?!
Jak tak to zawsze i wszędzie! XD
Miku:
Fajnie by było :)
Tenshi:
jeszcze nie znam szczegółów ale jakby co to was uprzedzę...
muszę kończyć
narka :*
–Tenshi wylogowany–
Jimbo:
Zostaliśmy sami ^-^
Miku:
właściwie to ja też będę leciał...
Jimbo:
echhh, papa :P
–Miku wylogowany–
~~*~~
– Czy coś się stało Eizo? – Mitsu, która zadała to pytanie, z pewnością nie miała nic złego na myśli. Chłopak jednak dostał wrażenia, że wypowiedziała je z wyczuwalną nutą pogardy. Zirytował się. Od kilku dni wszystko go irytowało. Przed chwilą zrobił wielkie wejście do pokoju klubowego, które miało oznajmić wszem i wobec, że dobry humor ostatnio się go nie trzyma. Ku niezadowoleniu bruneta jedyną osobą, która była przy tym obecna jest wyżej wspomniana Mitsu. Znali się już jakiś tydzień. Ale z tego co Eizo pamiętał nie mieli okazji porozmawiać. Jest ona jedyną osobą, z którą jak do tej pory nie zamienił ani jednego słowa. To do niego nie podobne. „Jest naprawdę w porządku, jeśli tylko potrafisz się z nią dogadać” - W odmętach pamięci odnalazł wypowiedź przewodniczącej, ale co ona oznacza?
– Właściwie to trochę tak. – westchnął – Kilka dni temu przyjechał do mnie znajomy i nie wytrzymuję z nim nerwowo. – Opadł ciężko na stół, ten sam, przy którym tydzień temu został przyjęty do klubu. Przybrał na twarz wyraz ogromnie zmęczonego życiem człowieka i uważając aby nie zahaczyć o żaden z wiszących na ścianie obrazów westchnął po raz kolejny.
– To mój najlepszy kumpel, ale szczerze, to mógłby jechać już do domu. – Dziewczyna, obserwująca od jakiegoś czasu jego poczynania, zaśmiała się głośno, kiedy udało mu się zaplątać w linkę do suszenia akwareli. Jej śmiech był miły dla ucha. – Co cię śmieszy? – fuknął.
– Jeśli nikomu nie powiesz to mogę ci pomóc. Z frustracją, nie z kolegą. – Może to był żart, może nie, ale jakkolwiek tajemnicza czy dziwna by to miała być rzecz, Eizo i tak by się zgodził. Po trzech dniach spędzonych z Carterem, miał go tak cholernie dosyć jak jeszcze nigdy w życiu.
Mitsu zarzucając swoimi długimi czerwonymi włosami wyszła z pomieszczenia. Jak w każdy poniedziałek o tej porze, wydział artystyczny świecił pustkami. Podążając kilka kroków za nią i wsłuchując się w brzmienie ich kroków do mózgu Eizo dotarła pewna informacja. Dziewczyna miała CZERWONE WŁOSY. Jak on mógł wcześniej tego nie zauważyć!? Zawsze jak ją wcześniej widywał nie zwracał uwagi na tą barwę. Czerwień wdała mu się całkowicie pasująca do całej osoby Mitsu. Dokładnie tak samo potraktował Naokiego; chłopak miał śnieżnobiałe włosy, a dla Eizo jest to w stu procentach normalne. Dziwny ma mózg.
Przez całe te rozmyślania w najmniejszym stopniu nie zwracał uwagi gdzie idą, podążał za dziewczyną zupełnie jakby włączył mu się tryb „autopilot”. I tyle z jego nie gubienia się.
Mitsu zatrzymała się przed jakąś klasą, najprawdopodobniej będącą na najwyższym piętrze. Oboje weszli do środka, tak jak się spodziewał, pustej klasy. Nic nie wskazywało na to, że pomieszczenie jest obecnie używane, ponieważ wszystkie ławki zostały z niego wyniesione, a krzesła do kompletu z ławkami poukładano w ładne stosiki i postawiono pod ścianą.
Dziewczyna podeszła do okien i po chwili mocowania się z zamkiem w drzwiach otworzyła je. Wiatr rozwiał jej długie czerwone włosy, a cała ta scena wydała się Eizo jak wyciągnięta z jakiegoś anime. Po chwili wahania dołączył do Mitsu siedzącej na balkonie.
– Właściwie to co my tu robimy? – zapytał.
– Frustracja, pamiętasz? I tak miałam tu przyjść przed zajęciami, więc postanowiłam zabrać cię ze sobą.
Brunet przemilczał, że całkowicie zapomniał o swoim zdenerwowaniu z przed chwili. Skupił się na obserwowaniu dziewczyny, która sięgnęła ręką do kieszeni mundurka i wyciągnęła stamtąd paczkę Marlboro, w komplecie z zapalniczką we wściekle różowe króliczki.
– Paliłeś kiedyś? – zapytała, jednocześnie wkładając mu papierosa do ręki.
– Etto, raz czy dwa... – przyznał się troszeczkę zawstydzony. Mitsu przez chwilę zastanawiała się, warząc zapalniczkę w dłoniach, ale ostatecznie podała ją brunetowi. Chłopak poprawił ciągle podwijający się sweter i zachęcony ciepłym spojrzeniem oraz łagodnym uśmiechem dziewczyny przyłożył papierosa do ust. Uważając, aby nie zrobić zbyt dużej krzywdy rysunkowym króliczkom, odpalił papierosa i zaciągnął się nim. Poczuł w ustach gryzący posmak i w pierwszym odruchu chciał wykaszleć dym z płuc, ale wyczekujące spojrzenie Mitsu mu to uniemożliwiło. Starając się nie zakrztusić, wyjątkowo powoli zrobił głęboki wydech i oddał dziewczynie zapalniczkę.
– W Japonii nieletnim ciężko jest kupić papierosy. Skąd masz? – Zaczął rozmowę na pierwszy temat jaki tylko wpadł mu do głowy, byle tylko nie musieć jeszcze raz tego wdychać. Zaschło mu w gardle.
– Mój dorosły brat chce rzucić palenie i Taspo* nie jest mu więcej potrzebne – Twarz dziewczyny przybrała zadowolony wyraz kiedy wypuszczała pierwszą chmurkę z ust. – Weź mało i spróbuj tym normalnie odetchnąć, jak powietrzem.
Posłuchał rady czerwonowłosej artystki i tym razem nie było tak źle. Uczucie suchości w przełyku przestało mu przeszkadzać, a od nikotyny delikatnie zaszumiało mu w głowie. Eizo jest grzecznym chłopcem i nie będzie nigdy więcej robił takich nieodpowiednich rzeczy. Ta, jasne. – dogryzł sam sobie, tym razem zupełnie delektując się smakiem papierosa.
– Zaraz zaczynają się zajęcia. Wracamy?
Mitsu zgasiła niedopałek na barierce i wyrzuciła go przez balkon. Brunet posłał ostatnie tęskne spojrzenie widokowi rozciągającemu się przed jego oczami. Naprawdę był mało spostrzegawczy, skoro coś tak pięknego zauważył dopiero teraz. Tokio jest malownicze, a o poranku to już szczególnie. Piękne widoki zawsze napawały go optymizmem.
Praktycznie nigdy nie zdarzało się tak, żeby Naoki jako pierwszy przychodził na poranne zajęcia klubu miłośników malarstwa. Tym razem, kiedy przyszedł, w pomieszczeniu nie było nikogo z klubowiczów, jednak dwie szkolne torby stały na podłodze. Zajęcia zaczynają się za kilka minut, więc białowłosy za w czasu rozstawił swoje stanowisko malarskie, żeby później nie marnować czasu. Chłopak nie zdążył przeznaczyć chociaż jednej myśli na temat swojego przyszłego obrazu, bo drzwi otworzyły się gwałtownie. Stanęli w nich Eizo i Mitsu, cali roześmiani. Prawdę mówiąc, Naoki pierwszy raz widział jak brunet rozmawia, a co dopiero wesoło plotkuje, z którąś z dziewczyn. Był święcie przekonany, że zainteresowanie Eizo jest skierowane głównie na płeć męską, ale otrzymał dwa przeciwstawne sygnały. Zaledwie trzy dni temu spotkał go na przesiadywaniu po zmroku w parku z chłopakiem, a dzisiaj zachowuje się jakby byli z Mitsu co najmniej najlepszymi przyjaciółmi. Ogarnij się! – potrząsnął przecząco głową, co rozbił zawsze kiedy chciał pozbyć się natrętnych myśli.
Kulturalnie przywitał się ze znajomymi, zupełnie nie zwracając uwagi na błysk w oku Eizo zabarwiony jego ulubionym kolorem – błękitem. Od samego rana wszystko wskazuje na to, że tego dnia nie będzie mógł zaliczyć do najlepszych...
Taspo – specjalna karta, umożliwiająca kupowanie papierosów w Japonii. Niedostępna dla nieletnich.
Cudne.. *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero teraz znalaz£am twojego bloga. :(
Powodzenia w dalszym pisaniu. ;)
I co mówisz, że nikt nie komentuje? ^^
OdpowiedzUsuńA właśnie... Ty znowu pięknie zdążyłaś, a ja byłam za leniwa... No nic skomentuje dziś, bo (werble) mam aż 15 stopni w pokoju! :D
Zacznę od tego, że uwielbiam ten chat! Jedna wcinka z nim, a rozdział od razu lepszy! Chciałabym tylko zobaczyć tą "bezsensowną paplaninę", a nie ją tak bezczelnie pomijać :P Musisz częściej dawać mi Tenshi ;)
Dobra lecimy dalej. Relacje... Dlaczego to jest takie suchutkie? Potrzebuje emocji! :D Fajna by była też jakaś drama... Okrutna jestem, nie? ;--;
Ogólnie: Może trochę wspólnych literek dla Nao i Eizo? ;>
Pozdrawiam i telepatią wysyłam wenę ;#
P.s Abym się z innymi anonimkami nie myliła podpiszę się. (Ta... kreatywnie.)
~A ^^
Nie ufam Carterowi ani troszeczkę.
OdpowiedzUsuńPoza tym mam teorię, że płakał, bo było mu przykro, że Eizo znowu mu się wywinął i nie będzie mógł go przekonać, że się w nim podkochuje.
Eizo jest mistrzem spostrzegawczości. Jak ktoś może nie zauważyć, że ktoś inny ma czerwone włosy? I'm so lost. Ten koleś!
Och, Mitsu go teraz sprowadzi na ciemną stronę mocy. Najpierw papierosy, a później imprezy i niespanie do rana. Nieładnie.
Chryste, naprawdę Naoki stwierdził, że jak Eizo rozmawia z jakąś dziewczyną, to od razu musi mieć względem niej jakieś plany? To tak jak stwierdzić, że skoro jakikolwiek hetero facet gada z innym facetem, to znaczy, że chce go przelecieć. Naprawdę Nao i jego znajomość norm socjalnych…
Ach, fajnie że powiedziałaś o karcie Taspo. Nie miałam pojęcia, że w Japonii kontrolują sprzedaż papierosów. Aż przypominają się czasy pięknego PRL-u. xP